niedziela, 27 stycznia 2013

17.

Koniec tego dobrego. Koniec obijania się. Koniec spania. Koniec olewania. Wiecie już co mam na myśli? Nadszedł koniec ferii. Co osiągnęłam? Kompletnie NIC. A nie, przepraszam. przebrnęłam przez I tom ''Lalki''. Niektórzy się teraz radują, że to oni wreszcie wypoczną.  Tak, mamy za swoje. Nastapi jutro apokalipsa. Pocieszam się jedynie, że mam na 9:00 i do 13:30.
A! Ważna informacja dla was. Będę tylko w weekendy. W tygodniu nie wejdę na komputer. No i zauważyłam, ze kończy mi się wena, więc jak macie propozycje tematów to zawsze możecie pisać.
Obiecałam napisac coś dłuższego tylko że nie mam pojęcia co. Przepraszam. Słowa mi się kończą. Wynagrodzę wam to kiedyś. To nie będzie koniec bloga. Zobaczycie.



sobota, 26 stycznia 2013

16.

Punkt 19. Rodziców nie ma w domu. Co to oznacza? Wielki melanż. Wódka się leje do gardeł, puszki po piwie leżą wszędzie. Muzyka na całą miejscowość. W kątach całujące się pary. Niektórzy tańcują, paląc skręty. Takiej imprezy nie widział jeszcze nikt. I u mnie jej n ie zobaczy. Naprawmy to co napisałam.
Punkt 19:30. Rodzice wychodzą z domu, a ja co robię? Siedzę przed komputerem, puszczam disco polo, popijam coca colę i jem niezdrowe żarcie. Dlaczego nie zaproszę znajomych? Hmm.. dwie są na osiemnastce, jedna nie wiedziała, druga mnie olała, a trzecia ma sesję.  I o to jestem ja. Nawet gdybym kogoś zaprosiła to nie piłabym alkoholu. Nie ciągnie mnie do niego, nie smakuje mi.Symbolicznie coś tam wypiję, ale nigdy nie byłam pijana. No.. parę razy sobie wmówiłam, że upiłam się coca-colą. Co wtedy robiłam? Hmm.. leżałam na ziemi i śpiewałam, wysyłam wszystkim serduszka, śpiewałam i jakieś inne pierdoły. Niektórzy bez ''magicznej wody'' nie mogą wytrzymać. Bez niej nie ma zabawy. Nie uważam tak. Ja potrafię się bawić bez tego. Prawie każdy potrafi. Chociaż się wtedy pamięta co się robiło. Wyszło mi masło maślane chyba. Nieważne, jestem pod wpływem cukru i kofeiny. Krótko dziś. Jutro będzie dłużej. Obiecuję.



piątek, 25 stycznia 2013

15.

W sumie to zastanawiałam się jaki temat można by poruszyć. Miałam oczywiście parę pomysłów, ale ja jak zwykle zapomniałam. Aktualnie przychodzi mi do głowy tylko film pt. ''Now is good''. W roli głównej Dakota Fanning.
Przyznam, popłakałam się. Dziewczyna choruję na białaczkę i zrobiła sobie listę rzeczy, które chciałaby zrobić przed śmiercią. Znajduję się tam m.i.n sex, spróbowanie narkotyków. Nie spodziewa się tego, że zakocha się w sąsiedzie - Adamie. Przez cały film obserwujemy jak dąży do celów. Ojciec tak bardzo ją kocha, że nie chce jej stracić. Matka nie potrafi sobie z niczym poradzić, boi się nawet odwiedzić córkę w szpitalu. Nie będę więcej mówić, tylko oznajmię, że łzy mi automatycznie poleciały. Nawet nie pamiętam co się działo na końcu. Poruszyło mnie to. Łzy same leciały. Mimo tego że znalazłam zakończenie.. Na pewno wrócę jeszcze do tego filmu. Przepraszam, że wyszło masło maślane, ale nie potrafię przelać moich uczuć na temat jakiegoś dzieła.


Macie czasem wrażenie, że nie jesteście w pokoju sami? Że są tutaj jakieś niewidzialne noce? Ja się tak czuję gdy idę spać. Słyszę jakieś dźwięki. Wiem, że czasami są to rury od odgrzewania. Zdarzyła się nawet mysz pod łóżkiem. Pewnie to coś w instalacji domu, a ja się wygłupiam. Albo mam zbyt bujną wyobraźnie. Cała ja. Chociaż dziś w nocy miałam wrażenie, że stolik nocny delikatnie się kołysze. Jestem nawiedzona czy co?


Co do mojego pomysłu o wspólnym czacie to tylko jedna osoba była zainteresowana. Nie szkodzi. Zdarza się, nie?



czwartek, 24 stycznia 2013

14.

Mam powoli dosyć. Chciałabym, aby wszyscy dali mi święty spokój. Ciągłe pretensje, oskarżenia. W sumie to wczoraj miałam trzy takie sytuacje. Zacznijmy od pierwszej.
Zawsze gdy są wakacje, święta, ferie to moja była przyjaciółka odzywa się tylko wtedy, kiedy coś potrzebuje. Miałam być teraz gdzie indziej. Miałam być u kolezanki na tzw. ''piżama party'', jednak z powodów atmosferycznych nie pojechałam. Owa ''eks'' napisała do mnie czy się wybieram. Wytłumaczyłam jej, ze nie i powód dlaczego nie mogę. Ona oczywiście odpisała coś w stylu: ''Nie mów, że przez pogodę nie jedziesz, bo wcale nie jest najgorsza.'' Ona nigdy mi nie wierzy.. Pewnego razu miałam trochę gorsze dni w szkole i po zebraniu moja mama była zła i dała mi taki mały szlaban. Koleżanka napisała wtedy do mnie co się wtedy u mnie działo. Odpowiedziałam, że może być. Ona spytała: '' nie krzyczała nawet?''. Powiedziałam, że nie. Stwierdziła: ''sorry, nie wierzę.''. Moje nerwy już puściły. Powiedziałam jej, ze była zła, ale nie krzyczała na mnie. Krzyk i tak by nic nie zdziałał. Do teraz nie wiem czy mi wierzy. A z resztą.. Olać ją. To ona robi tzw. melanże, a czasami udaje przed rodzicami, że jest trzeźwa. Twierdzi, że oni nic nie wiedza ani nie podejrzewają. Mhm, jasne. 
Mam też drugą koleżankę. Znamy się dosyć długo i ona wie, że wszystko może mi powiedzieć. Zaniepokoiłam się, gdy miała opis ''na co mi to było:(''. Natychmiast napisałam. Powiedziała, ze nie chce o tym gadać. Rozumiem, ma prawo. Piętnaście minut później, że poradziła się mojej kuzynki. Mi nic nie chciała powiedzieć. Nikt nigdy mi nic nie mówi. I chyba wiem dlaczego. Nie umiem pomagać, nie umiem pocieszyć. Potrafię wydukać tylko ''będzie dobrze'' albo ''bo to idiota''. Innym przychodzi to z łatwością, a mi? Nigdy nie wiem co powiedzieć. Męczy mnie to. Chciałabym być oparciem dla innych, ale po co skoro nie umiem ich nawet odrobinę pocieszyć?
Kuzynka stwierdziła, że w ogóle się nie przejmuję tym, że ją coś boli.Odpowiedziałam jej, ze codziennie ją coś boli, więc przestałam w sumie reagować. jaką przeczytałam odpowiedzieć? ''A jak będę umierała kilka dni to tez byś się nie przejęła, bo umieram od paru dni?''. Wtedy wybuchnęłam i kazałam wszystkim dać mi święty spokój. Dobra, dosyć już tego. Koniec tematu. Macie własne życie. Nie będziecie się przejmować nastolatką urodzoną w latach dziewięćdziesiątych.


Jaki był mój pomysł? Otóż.. chciałam zrobić coś w rodzaju takiego czatu kamerkowego. Odpowiedziałabym na pytania, byśmy pogadały na różne tematy, nasze poglądy, ewentualnie popisały na czacie. Wiem, zryty pomysł.

Jedyna piosenka, która kojarzy mi się z feriami.
Billy Talent - Surrender

środa, 23 stycznia 2013

13.

Dzisiaj urodziny obchodzi moja mama. Zakupiłam jej wielki kosz, a w środku wiśnie w likierze, herbatę z dzikiej róży, ciastka a'la delicje i kawę. Na tym wszystkim jest folia i są wielkie kokardki bodajże z bibuły. Podarowałam jej to rano, kiedy tata przyszedł mnie obudzić, ponieważ kawa się skończyła. Wydaję mi się, że moja rodzicielka była zadowolona, ponieważ mnie mocno przytuliła, bo się nie spodziewała.
Mama zawsze mi powtarzała, że jestem taka sama jak ona, gdy była w moim wieku. Może jestem jej kopią? Czasem chciałabym, aby nie. Trochę się zmieniła przez ostatnie parę lat. Prawie ciągle siedzi przed laptopem i czyta na głos wiadomości, które mnie czasem budzą. Twierdzi, że na nią krzyczymy, chociaż to ona robi. Gdy mamy gości, ona w pewnym momencie znika, aby odebrać skrzynkę odbiorcza na interii. Ciągle marudzi albo się czepia. Chciałaby, abym miała dobrą średnią, ale ja wiem, że mi to nie wyjdzie. Mimo tego ma też swoje zalety. W sprawach kosmetycznych można się jej poradzić, chociaż czasami ma dziwne pomysły (np. cebula na moich włosach, nie polecam). ''Trudne sprawy'' zawsze chętnie ogląda, a eksperymenty kulinarne? Wychodzą! Mogłabym opisać więcej tylko sama nie wiem co.. Lubi mieć spokój, odpoczynek, rozmowy. Moje słowa nie potrafią opisać tego, że jest super mamą. Nie czepia się o to gdzie idę. Nawet jeśli gdzieś znajdują się rzeczy +18 to mnie puści, bo ona wie, że jestem odpowiedzialna. Twierdzi, że jestem młoda i powinnam szaleć póki mogę. Wszystkiego najlepszego, mamo!


Obawiam się, że mi się wena powoli kończy. Co z tym zrobić? Nie chcę tego. Boję się, że pewnego dnia będę chciała coś napisać, a tutaj.. pustka. Moje myśli będą wyglądać tak: ''dhdfydfywh'', a przy otwarciu pisania nowego postu będzie pusta, biała kartka. I wtedy zniknę, nie wiadomo na jak długo i wrócę po roku.. może pół.. Wam to pewnie będzie zwisać, ale ja czuję, że jestem częścią czegoś. Niektórzy twierdzą, że mam niby talent. Ja w to powątpiewam. To tylko zwykłe bazgroły nastolatki, która z pewnością jeszcze nic nie wie o życiu. Jestem za młoda.. Ale kiedy będę gotowa? Ile powinnam czekać? 10 lat? 20? Kto wtedy będzie czytał prawie czterdziestoletnią kobietę? Będzie ona sama wśród nastolatek. Czasy się zmienią, poglądy będą inne. To mój czas, muszę go jakoś wykorzystać. Tylko jak?

W mojej główce rodzi mi się głupi pomysł, ale o tym za notkę lub dwie.

I chciałabym polecić bloga mojej przyjaciółki. Może wygląd bloga jest zwyczajny, ale jej notki mają w sobie przesłanie.
KLIKNIJ TUTAJ



wtorek, 22 stycznia 2013

12.

Dzień dziadka. Ojciec naszej mamy albo taty. Czasami niektórym zastępuje ojca. Pierwszy dziadek zmarł rok przed moimi narodzinami, ale drugiego pamiętam. Chce opisać to, co o nim wiem. Mam taką potrzebę.
Dziadzio urodził się w kwietniu w 1912 roku. Jego rodzinny dom to jest ten, gdzie teraz mieszkam. Przeżył I wojną światową. W końcu gdy wybuchła miał zaledwie 2 lata, a gdy się skończyła to z 6, więc prawdopodobnie coś tam pamiętał. Nie wiem co się z nim potem działo, ale wiem, że podczas II Wojny Światowej był w jakimś obozie. Nie wiem co się wtedy działo, bo byłam zbyt smarkata, żeby się tym interesować. Przeżył wojnę, wziął ślub z moją babcią młodsza o jakieś 10 lat. Na świat przyszła moja ciocia, wujek, aż w końcu mój tata. Spokojne życie rodzinne. Dzieci wywędrowały w świat. Znalazły swoje połówki, wzięto śluby. Urodziło się moje rodzeństwo. W 1990 zmarła mu żona. W końcu pojawiłam się i ja. Dziadek mia swoje poglądy. Gdy przychodzili do nas ludzie innej wiary, aby wygłosić swoje wierzenia, nie otwierał im. A jak ktoś z nimi rozmawiał, to był obrażony. Nie tolerował dzieci przed ślubem, a nawet mieszkania. Mimo tego to go kochałam. Zmarł w wieku 95 lat, kiedy ja byłam na obozie. W sumie to ciesze się, ze mnie wtedy nie było. Nie chciałabym go widzieć w takim stanie. Wolałam go zapamiętać żywego. Szkoda, że byłam wtedy smarkatą dziewczynką z podstawówki. Gdyby był teraz.. z pewnością pytałabym o wojnę.. A teraz? Nie rodzice nie chcą mi nic mówić na ten temat. Teraz ''mieszkam'' w jego pokoju i czasami się boję, że on tu jest.. W końcu zmarł w tym pokoju. Był wspaniałym człowiekiem, miał liczne ordery, ale niestety nie wiem za co. Moja kuzynka robiła na jego temat dwa razy prace. Za pierwszym udzielił jej ''wywiadu'', dostała szóstkę. Za drugim kierowała się tylko tym co już wie. Dostała tą samą ocenę. Kiedyś w moim domu (nie pamiętam tego) przyjechała gazeta i mój dziadek pojawił się na papierze i każdy mógł to przeczytać. Wspaniały człowiek.



poniedziałek, 21 stycznia 2013

11.

Pewnie większość z was odwiedza dzisiaj swoich dziadków z okazji ich święta. Niektórzy pewnie zrobili to już w weekend. A ja? A ja nigdzie nie jadę. Mam jedna babcię, drugiej nie znałam. Nie mam jako takiego dostępu, żeby się tam dostać. Jedynym ratunkiem jest mama, ale dzisiaj jest strasznie nie w sosie. Dziadków nie mam. Jednego nie pamiętam, bo nie mam jak, a drugi zmarł prawie 6 lat temu, więc w sumie nie obchodzę tych świąt. Tak, pamiętam o rodzicach moich rodziców. To nie jest tak, że ich olewam. Po prostu.. tak wyszło. To nie zależy ode mnie, że nie zajrzę na cmentarz albo nie zobaczę twarzy babuni. Mama mojej rodzicielki jest trochę schorowana i ma trochę przerąbane z resztą swoich córek, ale gdybym miała to opisać to na bank powstałaby książka. Tyle tego po prostu jest.

''Babcia to ktoś ciepły, miły, słodki''  (Monika Szwaja, ''Klub mało używanych dziewic'')

W Rossmannie zakupiłam sobie tusz z Miss Sporty. Wydaję mi się, że jest lepszy niż poprzedni, ponieważ pogrubia mi rzęsy. Jak się sprawdzi w przyszłości? Zobaczymy.

 Kredka do oczu również z Miss Sporty. Przyznam szczerze, że to moja pierwsza i prawie od razu ją zepsułam (nie wnikać), ale udało mi się ją jako tako naprawić. Podoba mi się tylko mam wrażenie, ze nie jest czarna, tylko taka.. grafitowa. Na razie jestem zadowolona.


No i jeszcze płyn do demakijażu z Nivea, ale tego nie będę wam pokazywać, bo po co?
 

niedziela, 20 stycznia 2013

10.

Nie pisałam wczoraj, bo stwierdziłam, ze nie mam nic ciekawego do powiedzenia. Co jak co, ale jedyny wyjazd w ferie uważam za udany. Jutro wam opowiem o tym co kupiłam, bo jeszcze nie przetestowałam wszystkiego dokładnie. Nie zrobię notki tematycznej, bo mi się nie chcę, ale mam parę pomysłów, więc mam nadzieję, że nudzić się nie będziecie.
Wiecie co mój szwagier wymyślił? Miał rozkminę na temat

a) Co by było gdybym była facetem i byłabym gejem? I co by było gdybym przyjechała do nich ze swoim chłopakiem. Stwierdził, że byłyby niezłe jaja.
b) Co będzie jak przyjadę do nich z chłopakiem? Jak będziemy spać? Jakby to wykombinować?

Wszystko było na trzeźwo. Uwielbiam jedzenie u nich. Pierogi, cheeseburgery, płatki, rosół. Mniam, mniam. Przepraszam za krótką notkę, ale robię jeszcze inne rzeczy, a chcę byście widzieli, że nie zniknęłam.


piątek, 18 stycznia 2013

9.

Wiecie co mnie denerwuję? To że ja tutaj pisze moje wywody i rozmyślenia i oczekuję, że ludzie to jakoś skomentują, a co ja widzę? 80 % komentarzy zawierają takie coś jak: ''świetna notka!'', ''super blog''. No.. i na końcu również adres bloga i że liczą na obserwację, bo mnie obserwują. Ja nie będę obserwowała każdego, ja obserwuję tylko te blogi, które czymś mnie zaciekawiły. Pisałam już o tym wcześniej. Ah, no tak, przecież tego prawie nikt nie czyta. Nie mówię, że wszyscy tak postępujecie, ale jak mam 10 komentarzy to tylko 3 wskazują na to, że post został przeczytany.Chociaż ostatnio więcej komentarzy i więcej opinii na temat bloga czy tekstu.
Nie jestem święta, bo ja zaspami też zbyt fajnych komentarzy nie pisze, ale wiedzcie jedno. Ja ZAWSZE, ale to ZAWSZE czytam wasze wypociny do końca. Tylko czasami nie wiem co napisać, a chcę pozostawić po sobie ślad. Pewnie zaraz będę miała mnóstwo tzw. ''hejtów'', ale mam to gdzieś. To wolny kraj, a ja właśnie wyraziłam swoją opinię. Tyle w tym temacie.



Jednak ferie nie są takie złe. Dzisiaj zakupy w Rossmannie. Prawdopodobnie zamieszczę tutaj to co kupiłam. Resztę weekendu spędzę u mojej siostry. Będzie fajnie. Relacja będzie na bieżąco, ale bez zdjęć, bo jej laptop jest tak stary, że przy każdej próbie wgrania się zacina.



czwartek, 17 stycznia 2013

8.

Rodzice. Są biologiczni oraz ci zastępczy. Niektórzy w ogóle ich nie mają. Żałują tego. Niektórzy twierdza, że bez nich byłoby lepiej. A niedługo pożałują, że ich zabrakło w pewnym okresie czasu. Moja mama urodziła mnie w wieku 35 lat, tata miał wtedy 39. Przyznaję się, wcale mnie nie planowano. Miało mnie nie być. Widocznie los tak chciał.
Wiem, że rodzice mnie kochają. Z mamusią mogę pogadać o wszystkim, jednak tego nie robię, bo się lękam. Z tatkiem można pożartować na każdy temat. Fakt, czasem się wściekają o szkołę, no ale to życie. W sumie to mamcia tak robi, a tatuś to zlewa.
Większość narzeka na swoich stworzycieli, ale nie ma osoby, która by nas nie denerwowała. Gorzej jak się rodzice rozwiodą, bo nastąpiła zdrada. Co bym zrobiła? Hmm.. na pewno kochasia lub kochankę znienawidziłabym do reszty i na pewno bym nie zaakceptowała. Zrobiłabym piekło. Ale to ode mnie nie zależy. Niedługo będę pełnoletnia i nie będę miała nic do gadania. Prawda jest taka, że rodzice są jedyni w swoim rodzaju i nikt ich nie zastąpi. Sprawia jest gorsza, gdy ktoś jest sierotą. Wtedy żyje nieszczęśliwie w domu dziecka. Lepszym scenariuszem jest rodzina zastępcza (o ile nie odda się danego dziecka z powrotem, bo i takie przypadki się zdarzają). Każde dziecko chce poczuć się kochanym. Każde, bez wyjątku. Nienawidzicie swoich rodziców? Okej, macie zapewne powód, bo np. alkoholizm może zniszczyć to wszystko. To jest uzasadnione, ale jeśli nie lubicie ich, bo nie chcą puścić na imprezę to się zastanówcie. Robią to dla waszego bezpieczeństwa. Nie chcą aby się wam coś stało. Większość z was w przyszłości będzie robić podobnie. A jak wam mówią ''za moich czasów...'' to nie musicie wierzyć bo z pewnością mieli swoje grzeszki i teraz tylko udają wzorowe dzieci.


Ehhh, znowu wyszła mi ''sucha'' notka.



środa, 16 stycznia 2013

7.

Trzeci dzień ferii. Nadal robię to samo, tylko teraz doszła nowa gra online. Heh.
- angielski x2
- ''Lalka''
- wos

Przyznam szczerze, że powoli kończą mi się pomysły o czym by tu pisać, bo przecież opisywanie dnia jest strasznie nudne i większość blogów to robi. A ja wiem z doświadczenia, że większość osób ma to zdecydowanie gdzieś. Nie będę przecież pisać coś w stylu: ''Poszłam do sklepu, a tam był kolega, który mi się podoba. Oczywiście zemdliło mnie na jego widok. jestem taka głupia, ale za to słitaśna, huehuehuehue''. Nie, tak nie będzie. Poza tym u mnie nie ma nawet sklepu. Życie.
Wiem, że dodaję notki codziennie, ale spokojnie. Po feriach będę tylko w weekendy. Może wtedy moje wywody będą ciekawsze, dłuższe. Nawet nie wiem czy potrafię pisać. Niektórzy twierdzą, że tak. Jedna moja znajoma raz stwierdziła, że usiłuje udawać drugą koleżankę, która moim osobistym zdaniem piszę świetnie. Ma taki dobór słów, potrafi chyba pisać na każdy temat. Opowiadania, wiersze, rozprawki. Wszystko jedno. Wychodzi to jej.
Pisze o wszystkim i o niczym. Wiem, że ktoś mnie czyta. Wnioskuję to po komentarzach i po obserwatorach. Jeżeli ja kogoś obserwuję to znaczy, ze ten blog mi się spdoobał i chcę więcej. I zawsze staram się komentować.
Zaczęło się robić dziwnie. Chyba wyszło mi to wszystko bez ładu i składu. Zdarza się.
Pamiętajcie, że zawsze możecie zaproponować temat. Ja postaram się go zrealizować w bliższej albo dalszej przyszłości. Pytania? Też się nie krępujcie. Powinnam pisać dla siebie, ale największą satysfakcje dajecie mi wy - czytelnicy. Po co ja to wszystko piszę? Ehh.. życie.







wtorek, 15 stycznia 2013

6.

Drugi dzień ferii. Rzeczy do zrobienia:
- j.angielski - nauka słówek - porażka
- chemia - regułki - załatwione
- fizyka - nie ruszone
- biologia - załatwione
- dokończenie geografii - nie wyszło
- ''Lalka'' - jest dobrze

Huh, powodzenia.


Przyjaźń to bliskie stosunki międzyludzkie oparte na wzajemnej serdeczności, życzliwości, szczerości i zaufaniu. (źródło: wikicytaty)

Czym jest tak naprawdę przyjaźń? Czy mamy przyjaciół? A może jesteśmy samotni i mamy tylko koleżanki i kolegów? Istnieje przyjaźń damsko-męska?
Czasami zdarza się tak, że dwie osoby bardzo się lubią. Można stwierdzić, że są to wasze bratnie dusze. Możecie się z nimi porozumiewać bez słów. Śmiejecie się z tych samych rzeczy, wygłupiacie się, dla żartu mówicie sobie złośliwe rzeczy. Jednak gdy nadchodzi problem to potraficie siebie pocieszyć. Wiecie że na tą osobę możecie liczyć. Mogła by przyjść do was na zawołanie. I na odwrót. Jednak dzielą was kilometry. Czasami 5, czasem 50, a zdarza się, że nawet 500. I co wtedy zrobić? Tego nikt nie wie. W dzisiejszych czasach zawieramy przyjaźnie z ludźmi z internetu. Tylko że nigdy nie wiadomo kto siedzi po drugiej stronie. Nie mamy stu procentowej gwarancji. Nawet jeśli widzieliśmy zdjęcie na facebooku czy rozmawialiśmy na skype. Tak naprawdę ta osoba może się okazać złodziejem, dilerem, wyłudzaczem. Jednakże nie wszyscy są tacy. Są osoby, które znam z internetu i na pewno wiem, że tymi osobami nie są. Po prostu czuje w głębi serca, że jest dobrze.
Nie każdy ma przyjaciół. Fakt, niektórzy mają bliskie koleżanki, ale nie potrafią tym osobom na tyle zaufać. Czasami do końca życia zostają samotnymi ludźmi. Z różnych przyczyn nie poznają tych bratnich dusz. Mamy tylko pewność, ze ta osoba kiedyś istniała, istnieje, a może i będzie istnieć. Widocznie nie było dane im ich poznać.
A przyjaźń damsko-męska? Istnieje, zdecydowanie. To że w większości przypadkach ktoś się zakocha to nie ich wina. Po prostu miłość to kolejny etap przyjaźni. Wszystko polega na tym samym. Zakochani muszą sobie ufać. Bez tego ani rusz. Po prostu mają w sobie trochę więcej namiętności. Nic więcej. To nadal są bratnie dusze. Jednak nie musi do tego dojść. Przyjaźnić się może dziewczyna z chłopakiem, dziewczyna z dziewczyną, chłopak z chłopakiem, a nawet siostra z siostrą, matka z córką. Na to nie ma reguły. Wiem, zaczęłam trochę mieszać. Przepraszam za to.
Jeśli chodzi o mnie, tak, mam przyjaciół. Niektóre osoby przestały nimi być. Czemu? Opowiem o tym kiedy indziej.


''Tylko u boku przyjaciela mogła liczyć na to, że jeszcze nieraz się uśmiechnie.'' (Stephanie Meyer, ''Księżyc w nowiu'')

''Przyjaciel to człowiek, który wie wszystko o tobie i wciąż cię lubi.'' (Elbert Hubbard)

 ''Przy­jaciele są jak ciche anioły, które pod­noszą nas, gdy nasze skrzydła za­pom­niały jak latać.'' (Antoine de Saint-Exupéry)


Nie pojechałam na zakupy. Mamuśka stwierdziła, że póki jest śnieg to nigdzie nie pojadę. Trzeba tatka namówić, aby mnie w sobotę zawiózł czy coś.


poniedziałek, 14 stycznia 2013

5.

 Pierwszy dzień ferii. Rzeczy do wykonania:
- j.angielski - załatwione
- ''Lalka'' - zaczęta
- geografia - powoli ogarnięta, lecz nie do końca

O, na dzisiaj mało rzeczy.

Nie wiem co się ze mną ostatnio dzieję. Może to wina napięcia przedmiesiączkowego? Wszystko mnie po prostu denerwuję. Nawet te osoby, które wcześniej tego nie robiły. Jedna ciągle się chwali, że jedzie na ferie tu i tam, że do niej ktoś przyjeżdża i będzie super. Dlaczego mnie to wkurza? Domyślam się, że dlatego że miała przyjechać do mnie kuzynka, ale z pewnych powodów nie dotrze tutaj. Poza tym rodzice mi nie pozwolą teraz nigdzie jechać, ponieważ mam pewne zaległości w szkole. Żyć nie umierać, prawda?  Nie przejmujcie, jak Wy piszecie o waszych wyjazdach to żyłka mi nie rośnie. Po prostu ta koleżanka mówi o tym od dwóch tygodni, więc sami rozumiecie...
Druga moja znajoma jest trochę starsza, ale jej problemy zaczynają mnie denerwować. Miała dosyć długo chłopaka, ale ciągle narzekała, że nie jest romantycznie, że jej nie wyznaje miłości. W końcu zerwała z nim dla innego. No i dobrze. Było niby cudownie itp. W końcu zaczęła narzekać na niego, że jest zbyt  dziecinny i woli przyjaciela swojego byłego. I tak codziennie muszę słuchać tego, że co ona biedna ma począć jak ciągnie ją do tamtego. Denerwuję mnie to, bo sama nigdy nie miałam chłopaka i co ja ma jej niby poradzić jak nie mam doświadczenia? Dobra, już nie narzekam.

Chyba wyczerpał mi się temat, a ta notka jest o wiele za krótka. Pójdę teraz na spontana i opiszę wam moje kosmetyki.

Fluid nawilżający antyoksydacyjny z sylimaryną, który używam aby ukryć moje niedoskonałości na twarzy. Odcień naturalny. Można kupić w aptekach za około 30 zł. Jaka jest moja opinia? Świetnie się rozprowadza i mam wrażenie, że po nim moja cera wygląda  o wiele ładniej.  Wytrzymuje nawet 10 godzin, więc to jest spory plus. Nie pozostawia nawet plam. Oczywiście nie zakryje wszystkiego, ale małe krostki na pewno.
Z racji tego że mam cerę trądzikową to muszę coś zrobić, aby się owego problemu  pozbyć. Przemywam cerę dwa razy dziennie owym acnosanem. Po tygodniu stosowania zauważyłam poprawę, ponieważ trądzik zaczął znikać albo się pomniejszać. Jego wada jest to, ze strasznie czuć tam alkohol. Nie podoba mi się zapach, ale przecież nie kupujemy produktów po zapachu, prawda? Perfumy się tu nie liczą. Kosztuje około 10 zł również w aptece. 

To tyle jeśli chodzi o moją twarz. Jutro mam zamiar wybrać się na małe zakupy i planuje kupić m.i.n kredkę do oczu, tusz do rzęs oraz ochronna pomadkę. Czy mi się to uda? Zobaczymy.

I tym sposobem notka stała się o wszystkim i o niczym..

niedziela, 13 stycznia 2013

4.

Nie no, znowu zostałam nominowana do Liebster Blog Award. Okej, odpowiem na pytania później, teraz chciałabym zrealizować temat, który sama wymyśliłam. Za wszelkie propozycję dziękuję, wykorzystam je w najbliższej przyszłości.
Wiele osób może mnie tutaj nie zrozumieć, ale myślę, że to o czym zaraz opowiem to naprawdę świetna zabawa i może pomóc w lepszym pisaniu opowiadań oraz poznać niesamowitych ludzi. Pewnie niektórzy się domyślają o co chodzi. Chodzi mi o fora PBF (czyli Play By Forum). Na czym to polega? Po prostu jest forum i zakłada się jakąś wymyśloną postać o wyglądzie jakiejś sławy (np. Lily Collins o wyglądzie Taylor Swift), ale zacznijmy od początku.

Na sam początek widzisz jakieś forum, które ma określoną fabułę. Na samym początku czytasz regulamin (polecam czytanie do końca, bo w niektórych znajduję się słowo, które musisz wpisać pod odpowiednim tematem na znak, że jednak znasz zasady). Rejestrujesz się wymyślonym imieniem i nazwiskiem. Czy polskie czy angielskie? Zależy gdzie dzieję się akcja. Po rejestracji znajdujesz odpowiedni dział o nazwie ''Karta postaci''. Trzeba tam wpisać między innymi datę urodzenia, orientację seksualną, wiek. Potem zaczyna się opisowa zabawa. Trzeba opisać swoją biografię, charakter, zainteresowania i wpisać parę ciekawostek. No i oczywiście trzeba wkleić zdjęcie waszego wyglądu i sobie ustawić avatar. Po zrobieniu wszystkiego oczekujesz na akceptację. Jeśli Cię nie zaakceptują - nie łam się! Wystarczy, że poprawisz to co zrobiłaś źle. Jak już masz pełen dostęp do gry to ustalasz  z innymi graczami relacje (przyjaciółka - przyjaciółka, brat - siostra, chłopak - dziewczyna). Poniżej będziesz miała rozmieszczone tematy typu: park, szkoła itp. Tam zaczynasz opisywać co twoja postać robi, myśli, mówi, jak jest ubrana. I tak się toczy gra. Administratorzy często urządzają jakieś imprezy oraz zadania, aby gra nie była nudna i nie polegała na miłostkach nastolatków. Jeśli chcecie zobaczyć jak takie forum wygląda to wystarczy kliknąć TUTAJ.
Mam nadzieję, że was jakoś zaciekiwałam, ale to był mój pomysł i myślę, że warto było o tym opowiedzieć.

Zostałam nominowana przez  http://f-me-i-am-famous.blogspot.com/
1. Co było inspiracją do założenia bloga?
Inspiracją? Chyba nic. Po prostu chciałam gdzieś pokazać moje wypociny i chciałam mieć świadomość, że robię coś wspaniałego.
2. Gdyby koniec świata miał być jutro to co byś jeszcze przez ten czas zrobił/a? 
20 grudnia 2012 roku byłam na zakupach. Co bym zrobiła gdyby nie one? Nic, siedziałabym w domu.
3. Twój autorytet z dzieciństwa?
Mama.
4. Twoje najwspanialsze wspomnienie?
Ojej, dużo jest takich. Na chwilę obecną przychodzi mi to, że chłopak, który mi się podobał mnie przytulił i poszedł ze mną na wesele siostry.
5. Co najbardziej lubisz w swoim życiu?
 Może łatwiej czego nie lubię?
6. 3 rzeczy bez których nie przeżyłbyś/abyś nawet jednego dnia
Jedzenie, telefon, napoje
7. Najgłupsza rzecz jaką w życiu zrobiłeś/aś?
 Na ognisku zaczęłam kręcić tyłkiem przed chłopakami, bo miałam takie zadanie podczas gry w butelkę.
8. Co planujesz zrobić po opublikowaniu tego posta?
Zamierzam się ubrać i zjeść obiad.
9. Masz jakieś dziwne dla większości przyzwyczajenia?
Musze zapisywać w kalendarzu w telefonie gdzie byłam jakiegoś dnia.
10. Co robisz gdy się bardzo wkurzysz?
Ponoć śmiesznie wtedy wyglądam, siadam na kanapie i tak siedzę, siedzę i siedzę.
11. Czy jesteś kreatywny/a? Udowodnij i sam/a wymyśl sobie ostatnie pytanie ;P
Nie jestem, ale sobie wymyśle.
Czemu odwlekasz sprzątanie i ubieranie się? - Bo jestem śmierdzącym leniem.
 
Znowu nikogo nie nominuje, bo nie znam blogów, a jak znam to one mają już dużo tych pytań, więc ich oszczędzę. :)
 

 

sobota, 12 stycznia 2013

3.

Nadal czekam na propozycje tematów o których chcielibyście czytać. Nie krępujcie się. :)

Mój blog został nominowany do Liebster Blog Awards przez http://littleamyblue.blogspot.com/ .
Ja sama nikogo nie nominuje, ponieważ nie znam aż 11 blogów, ale z chęcią odpowiem na pytania. Może kiedy indziej.

1. Jakich języków się uczysz?
J.angielski i j.niemiecki
2. Jak widzisz swoje życie za 5 lat?
Mieszkanie w dużym mieście.
3. Jak widzisz swoje życie za 10 lat?

Chciałabym już wtedy mięć męża i być chociaż w ciąży.
4. Twój najpiękniejszy sen?

Dużo mam pięknych snów. Najpiękniejsze to są te gdzie jestem w szczęśliwym związku.
5. Masz zwierzątko? Jakie? A jak nie, to jakie by było i jak by się nazywało?

Mam cztery koty. Dwa duże, dwa małe. No i psa.
6. Jak się uczysz? ;3

Bez komentarza.
7. Co chciałabyś studiować?

Coś humanistycznego.. ale wiem, że mi to nie wyjdzie.
8. Masz rodzeństwo? Jeśli tak to opisz je.

Siostra, lat 29 oraz brat, lat 31
9. Śpiewasz pod prysznicem ? ; >

Zdarza się.
10. Wymarzony zawód?

Dziennikarka.
11. Dlaczego odwiedzasz mojego bloga?

Szczerze to pierwszy raz widzę go na oczy.




2.

Myślę, myślę, myślę. O czym wam tu dzisiaj opowiedzieć? Poszukuję inspiracji. Za oknem sypie śnieg, więc może o nim? Chociaż podejrzewam, że większość osób będzie pisać o nim. Może moje płatki śniadaniowe? Nie, to zdecydowanie jest nudne. Problem uzależnień od niego? A co ja mogę o tym wiedzieć? W sumie to trochę wiem, ale zostawię to sobie na kiedy indziej. Dlaczego śnimy? To jest interesujące, ale obawiam się, że nikt mnie nie zrozumie.

Mam pomysł. Może po prostu napiszecie mi w komentarzach jakieś propozycje tematów, a ja postaram się je zrealizować?
 Bo wątpię, aby ludzie chcieli czytać o jakiś pierdołach, a was pewnie interesują jakieś tematy. Mogę na was liczyć, kochani? Dziękuję.

A co z dzisiejsza notką? Cóż, pospamuję jedną z moich ulubionych piosenek. Będzie to utwór zespołu Three days grace. To mój ulubiony i po prostu go ubóstwiam z całych sił.


I hate everything about you.
Why do I love you?




DOPISEK Z OSTATNIEJ CHWILi
Adam Gontier, wokalista zespołu powyżej.. odszedł z Three Days Grace. Nie mogę do siebie dopuścić tej myśli. :(




piątek, 11 stycznia 2013

1.

Ferie. Nadszedł w końcu ten oczekiwany czas przez Wielkopolaninów oraz paru innych województw. Wszyscy się radują wszelkimi wyjazdami, spotkaniami, radościami. Dla mnie to nie będzie nic nadzwyczajnego. Będę mogła sobie po prostu tylko dłużej pospać i nic więcej. Czeka mnie nauka i opanowanie zaległości. Chemia, matematyka, angielski, biologia, wos, fizyka, geografia? Hmmm.. brzmią kuszące ferie. Zostanę w ciepłym domku, wybiorę się na zakupy, bo potrzebuję paru rzeczy. Chciałabym tutaj wytrzymać bardzo długo. Pomożecie mi? Chciałabym mieć świadomość, że ktoś czyta moje wypociny. Ile mam lat? Jak mam na imię? Kogo to obchodzi.
Co na tym blogu będzie się znajdować? Moje prywatne myśli, skargi, zażalenia. Hmm, ale tez nie tylko. Chciałabym tutaj pokazywać moje skromne outfity. Nie mam jakiegoś fajnego stylu. Moje ciuchy są raczej zwykłe, ale mimo tego chciałabym. Marzenia głupiej nastolatki. Sławy w internecie się zachciało. Co z tych dzisiejszych dziewczyn wyrośnie? Bo ze mnie prawdopodobnie nic dobrego.