niedziela, 28 kwietnia 2013

38.

Czasami czuję w głębi swojego serca straszną pustkę. W jednej chwili jestem pełna energii, ciągle śpiewam, tańce, wygłupiam się. Po jakimś czasie siadam i zaczynam myśleć. Co mam z tego wszystkiego? Odpowiedź brzmi: nic. Nic z tego nie mam. Tak naprawdę czuję, że to nie ma sensu. Wyczuwam wokół mnie pustkę i nie mogę sobie z nią poradzić. Ostatnio próbowałam dać znać wielu ludziom, że coś się ze mną dzieję. Nikt nie zauważył. Brakowało płakania. Może to by rozwiązało problem? Nie.. raczej nie. Pustka w moim życiu nadal by została. Czuje się ostatnio fatalnie. Ból głowy, skręcanie w żołądku. Mogłabym ciągle leżeć pod kocem z herbatą i książką. Przenosić się wyobraźnią do innego świata. Zapomnieć, że istnieje siedemnastoletnia na tym świecie i wcielić się w innego bohatera (pod warunkiem, że książka jest pisana narracją pierwszoosobową). Wtedy pustka się wypełnia, ale tylko na jakiś czas. Kiedyś zniknie, ale istnieje spore prawdopodobieństwo, że wróci. I znowu nie będę mogła sobie z nią poradzić.



Chcielibyście poczytać o czymś szczególnym? Zostawcie komentarz z propozycją. Może uda mi się o tym napisać. ;)

sobota, 27 kwietnia 2013

37.

5 kwietnia odbył się w mojej szkole dzień patrona. Nasza szkoła nosi imię pewnego wieszcza narodowego - Juliusza Słowackiego. Co roku każda klasa druga musi przygotować jakieś przedstawienie. Miało być śmiesznie i oryginalnie. Ale ile razy mozna wystawiać biografie Julka oraz ''Balladyne''? Dlatego postanowiliśmy, że zrobimy drugi top molde, który stał się nagle top łajfem. Szukaliśmy mu żony, bo każdy wie, że nigdy się nie ożenił. Było mnóstwo kandydatek:
- Balladyna z ''Balladyny''
- Amelia z ''Mazepy''
- Emo
- Alina z ''Balladyny'' (moja rola)
- Violetta z ''Kordiana''
- Kandydat (ponoć Słowacki był gejem)
- Dresiara
- Laura z ''Kordiana''

W jury zasiedli: Juliusz Słowacki, Adam Mickiewicz, Salomea Słowacka oraz Dżoana Krupa.
Ostatecznie wieszcz wybrał swoją matkę, a na końcu zatańczyliśmy harlem shake'a. I się opłacało, bo wygraliśmy. Na cztery klasy, nasza zdobyła 107 punktów, a drugie miejsce już 25. Ponoć nigdy nie było takiej przewagi. Jest dobrze. A raczej było.









http://www.youtube.com/watch?v=YQRH2qNNSj4&feature=youtu.be
https://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=b6ZW9LOrc40


piątek, 12 kwietnia 2013

36.

Wiem, ze dawno nie pisałam, no ale.. tak wyszło.
W roku 2013 zaczął się okres osiemnastek osób z roczniak 1995. Co to oznacza? Że na paru urodzinach sobie pobędę. Pierwsza odbyła się 16 marca. Byłam wtedy u Magdy - mojej koleżanki, którą poznałam ją w 2009, kiedy miałyśmy 14 lat. Pierwszy raz spotkałysmy się w roku 2010. Zapoznałam ją zmoimi znajomymi no i tak się trzymamy. Jedynym problemem była odleglośc, ponieważ mieszkała jakieś 80-90 km od nas, ale to się wytnie. Przyjaźniłyśmy, ale nasz kontakt powoli zanika. Może się nie przyjaźnimy tak bardzo jak kiedyś, ale się chociaż kumplujemy i wygłupiamy.

16 marzec 2013
Godzina 4:00-12:00
Wyjechałam przed piąta rano z domu. Ja i Klaudia jak zwykle byłyśmy za wcześnie (tym razem o godzinę). Pociągiem jechało się szybko, tylko zaczepił nas jakiś Żyd, który miał schizofremie (sam się przyznał). Czkelaiśmy na dworcu i pojechaliśmy prosto w kierunku jej miejscowości. Potem przesiadka do busa, a na koniec znaleźliśmy się na sali gdzie pomagaliśmy stroić salę.



16 marzec 2013
Godzina 12:00-17:00

Zaczęliśmy przygotowania. Kąpiele, fryzury,stroje i tak dalej. Magda przy okazji odpakowała prezenty od nas. Ja jej podarowałam laleczkę, która wygląda jak ona, czekoladę, kartkę, opowiadanie o naszej znajomości, filmik z pięciu lat jej życia oraz wisiorek z zegarkiem w kształcie serca. Bartek, Staszek, Klaudia i Natalia dali jej cztery kilogramy żelek, bransoletkę oraz wielkiego konia.Spodobały jej się prezenty. Wszyscy byliśmy gotowi, a do siedemnastej było coraz mniej czasu. W końcu ja i Klaudia znalazłyśmy się na sali. Dziadkowie koleżanki od razu nas rozpoznali, ponieważ byliśmy ''znaną'' ekipą.

 


16/17 marzec 2013
Godzina 17:00-2:30

Przez pierwsze dwie godziny kompletnie nic się nie działo (oprócz toastu i tortu). Prawie nikt nie chciał tańczyć. W końcu jakoś się rozkręciło, chociaż nadal były pustki. Płeć męska kompletnie nas olała, bo woleli pić albo jarać. Jakiś koleś dał mi bluzę, ale przyznając szczerze to się go bałam. W końcu impreza ruszyła! Jakiś koleś, którego imienia teraz nie pamiętam poprosił mnie do tańca. Potem to zrobili (pijani już) Staszek i Bartek. Wygrałam nawet zabawę w krzesła! Potem Stachu i Duda (tak nazywamy Bartka) zaczęli mieć niemiłe incydenty w toalecie. Pilnowałam jakiegoś Grzegorza, bo już prawie zasypiał. Wszyscy chcieliśmy już do domu (nie spaliśmy od ponad 20 godzin). Zachowywałam się jak naćpana, nachlana i tak dalej. Ten Grzesiek powiedział mi nawet, że byłam ładna, ale był pijany. W końcu odbył się punkt kulminacyjny. Dwóch zaczeło się bić. Wtedy było już pozamiatane, trzeba było się wynosić. Odbyliśmy dwukilometrową wędrówkę do domu, a Klaudia zgubiła swojego adidasa. Jak dotarliśmy dod omu to się sprawnie prebraliśmy. Ja i Klaudia położyłyśmy się na łóżku, Natalia z Bartkiem na podłodze, a Staszek na krześle. Szybko zasnęliśmy. 








17 marzec 2013
Godzina 8:00-15:00

Przebudziliśmy i próbowaliśmy ogarnąć co się wydarzyło. Chłopcy mieli przeraźliwego kaca, a dwóch się ponoć znowu pobiło. Zjedliśmy płatki i odwieziono nas an przystanek. Na pierwszej przesiadce zjedliśmy tortillę, a około piętnastej pojawiłam się w domu. Byłam strasznie zmęczona. Po 20:00 zasnęłam... szkoda, że na drugi dzień musiałam iść do szkoły.