piątek, 22 marca 2013

35.

Les Misérables - musical podstawie powieści Wiktora Hugo ''Nędznicy''

Długo się zabierałam do tego filmu. Wcale mnie nie odrzuciło tym, ze ciągle śpiewają. W końcu to musical nie? Niektóre sceny strasznie długo się ciągnęły i zdecydowanie wolę Eponinę od Cosette. ta druga jest zbyt przesłodzona..  Bardzo lubiłam postać Javert, a aktor ma super głos. Mogłabym go słuchać i słuchać. W ogóle uwielbiam śpiew wszystkich facetów w tym musicalu. Na końcu się wzruszyłam. To było super, świetne, extra! W pamięci zapadła mi piosenka On my own oraz Do You Hear the People Sing? 
Polecam, polecam.

Ocena: 8/10 

 

środa, 13 marca 2013

34.

Co to są rekolekcje?
Rekolekcje to kilkudniowy okres poświęcony odnowie duchowej poprzez modlitwę konferencje oraz spowiedź. W mojej szkole zaczęły się dzisiaj. Zaczęło się od nauk w kościele. Ten ksiądz był już rok po święceniach kapłańskich i można było zauwazyć, ze ma dobry kontakt z młodziezą. Minusem było to że kompletnie nie wiedziałam o czym mówi, bo
a) mówił za szybko
b) mieszał specjalnie polski z angielskim
c) zmieniał temat
W niektórych momentach nie wiedziałam czy powinnam się wtedy śmiać. Opowiadał nasze znane suchary. Strasznie zmarzliśmy, a ja zgrzytałam zębami. Myślalam, ze mi nogi odpadną.
W centrum kultury mieliśmy wykład o anoreksji i bulimii. Za dużo teorii, myślałam, że zasnę, bo nic nowego się nie dowiedziałam. Cóż.. oprócz jednej rzeczy. Jak jemy za mało to jest źle, jak za dużo to też źle. A nawet jeśli będziemy ciągle jeść zdrową żywność to tez jest złe.
Jutro chciałam zrobić notkę z zakupami, ale jednak skusze się na coś innego.


sobota, 9 marca 2013

33.

Niemożliwe (ang. The impossible) - dramat w opowiadający historię doświadczeń rodziny podczas ''ataki'' tsunami w grudniu 2004. Film oparty na faktach.


Oglądałam ten film dwa dni, ponieważ musiałam pewnego dnia zejść z komputera. Niektóre sceny były drastyczne. Jeśli ktoś ma słabe nerwy to proszę liczyć się z tym, ze zobaczymy rany na ciałach ludzi (np. oderwany kawałek skóry). Do końca myślałam, ze coś pójdzie nie tak i czekałam na moment kiedy się w końcu wszyscy odnajdą. Można uronić łzę. Pomaganie innym, aby znaleźć bliskich? Super sprawa. Miałam nawet parę refleksji. Jedna z nich to gdyby mnie to się przydarzyło to bym od razu zmarła. Nie umiem pływać, jestem słaba, jak mam gorączkę to czuje się beznadziejnie, a co dopiero takie coś. Zrobiło mi się nawet smutno, kiedy wiedziałam, że pewien człowiek nie odnajdzie już swojej córeczki i żony. Jest zdecydowanie godny polecenia. Miały być super wakacje - wyszedł koniec świata.

Ocena: 9/10


piątek, 8 marca 2013

32.

Dzisiaj jest obchodzony dzień kobiet. Niektóre panie chodzą z dumą, chcą aby noszono je na rękach. Faceci przychodzą do wybranek swojego życia z kwiatami, czekoladkami. Ale czy ktoś w ogóle wie skąd się to wszystko wzięło? Nie? To zaraz wam wytłumaczę.
Owe święto powstało w 1910 roku w wyrazie szacunku dla ofiar walki o równouprawnienie kobiet. W starożytnym Rzymie mężowie obdarowywali swoje żony prezentami i spełniali ich życzenia. Odbywało się to w pierwszy tydzień marca. Było związane z macierzyństwem i płodnością.
Wielu osobom ten dzień kojarzy się z czasami PRLu (czyt. mój tata). Dlaczego? Ponieważ wtedy wręczano strasznie dużo goździków. Była to okazja do uzupełniania braków w zaopatrzeniu, dlatego wręczano paniom takie dobra materialne jak rajstopy, ręcznik, ścierka, mydło, kawa itp. Mój tata pamięta te czasy i w ogóle tego nie obchodzi i nigdy nie obchodził. ''Daj spokój, jakieś komunistyczne święto'', więc nie mamy na co liczyć.
W szkole był apel i pewien chłopak z 3c zaśpiewał nam piosenkę. On ma naprawdę niesamowity głos! Placówka zafundowała nam tulipany z papieru. Nie ma co, ciekawie. Chociaż nie zwiedną..
A nasi chłopcy z klasy? Owoce (połowa dziewczyn się odchudza) oraz liściki ze znaczeniem naszych imion. Oryginalnie, prawda? Moja koleżanka stwierdziła, że jej faceci mają więcej gustu, ale rpzecież jej kwiaty zwiedna, a nasze koperty zostaną.

Wszystkiego najlepszego dziewczyny! :*

Chciałam wam pokazać moj oufit, ale to kiedy indziej, bo w czwartkowej notce pokażę wam moje zakupy.





sobota, 2 marca 2013

31.

Przeżyłam dzisiaj bardzo nieprzyjemną kłótnię. Otóż pewna trzynastolatka stwierdziła, że skoro mam prawie osiemnaście lat to w życiu nie przeżyłam prawdziwych problemów, bo jakie niby mam mieć problemy? Że chłopak mnie rzucił? Myliła się. Nie wytrzymałam i musiałam jej opowiedzieć co przeżyłam w gimnazjum. Uczniowie się naśmiewali z mojego wyglądu, mówili, ze jestem jakąś suką, zdzirą, że kijem by mnie nie dotknęli. Wszystko im przeszkadzało. Okulary, pryszcz, zęby, ubiór. Tłumaczyłam tej dziewczynie, że niektórzy to mocno przeżywają i do końca życia tego nie zapomną. Jaka była jej odpowiedź? Że ludzie nie patrzą na wygląd, że jak mają fajny charakter to na resztę się nie zwraca uwagi. Chciałoby się. Potem powiedziała, że trzeba naprawić swoje błędy, bo to nasza wina. Tak, trzeba wycisnąć wszystkie pryszcze, zrobić operacje plastyczną i być bogaczem na lepsze ciuchy, żeby się z Ciebie nie naśmiewali. Idealne rozwiązanie. Ci co tego nie przeżyli, nigdy nie zrozumieją co w tych osobach siedzi. Nie zapomną tego do końca życia, mimo tego ze życie mają teraz poukładane. Myślę, że na końcu zrozumiała co miałam na myśli. Przepraszam, musiałam gdzieś wyładować moje emocje. Niestety wyładowałam je na niej, a tutaj zostały resztki.. Chciałam tylko zrozumienia.. Czy je dostanę? Nie wiem... Przepraszam.


piątek, 1 marca 2013

30.

Zapewne wiele gimnazjalistów zastanawia się jaką szkołę średnią wybrać. Ja miałam ten sam problem. Najpierw chciałam iść do technikum informatycznego (ale byłam głupia), ale w końcu zdecydowałam się na Liceum Ogólnokształcące im. Juliusza Słowackiego w... nieważne gdzie. Domyślacie się, że profil humanistyczny. 

Szkoła Zawodowa - idealna szkoła dla tych, którzy chcą już na siebie zarabiać. Fryzjer, sprzedawca, mechanik, cukiernik? Proszę bardzo  to coś dla Ciebie. Trafiają tu także osoby, które w poprzednich okresach nauki nie radziły sobie za bardzo. Z własnych obserwacji zauważyłam, ze uczą tam banałów  Nie dość, że nie mają lektur to na dodatek na matematyce uczą się liczenia w słupku. Przykład? Moja koleżanka w gimnazjum jechała na samych dwójach, a teraz będąc w zawodówce ma czwórki i piątki. Niektórym uczniom liceum się to nie podoba, ale mi to obojętne. W końcu gdzieś sobie radzą, zresztą niektórym to i tak do szczęścia nie jest potrzebne, ale zdarzają się przypadki, że ktoś ma egzamin poprawkowy. Może i nie mają matury, ale mają egzaminy zawodowe, które muszą zdać, a z tym czasami bywa ciężko. Kiedyś nauka trwała dwa lata (ale to nie wszystkie zawody). Teraz wszystko trwa trzy lata.

Technikum - szkoła dla tych, którzy chcą się wykształcić i zdać maturę, ale też dla tych którzy nie będą musieli się martwić pracą, bo będą mieli już zawód. Znam osoby, które nie robią nic i jadą na czwórkach i piątkach, ale moim zdaniem to trzeba mieć jakieś fory. Trzeba się napracować. Mają przedmioty zawodowe, które są czasami nie do ogarnięcia. Dziewczyna mojego kumpla jest w technikum gastronomicznym i ma m.i.n takie przedmioty:
- j.angielski
- j.angielski zawodowy
- j,niemiecki
- j,niemiecki zawodowy
Kto mówił, że będzie łatwo? Górnik też musi się sporo uczyć, aby dojść do celu. Plusem jest to że wyjeżdżają na praktyki, czasami nawet do Niemiec. Maturę muszą zdać, ale to nie wszystko. Pozostaje jeszcze egzamin zawodowy. Tok nauki trwa cztery lata.

Liceum Ogólnokształcące - szkoła dla tych, którzy na stówę będą musieli się wybrać na studia, ponieważ potem nie ma zawodu. Bywa ciężko, powiem to z własnego doświadczenia. Znajdzie się tutaj sporo nauczycieli, którzy po prostu tłumaczyć nie umieją. Uczniowie, którzy w gimnazjum mieli średnią 4,5 potrafią spaść nawet do 3,2. Słyszałam plotki, że w najlepszych liceach, aby przetrwać trzeba by mieć z wszystkich przedmiotów korepetycje. Nie wiem czy to prawda, bo nie jestem w jakimś najlepszych. Uczymy się bezużytecznych rzeczy. Kiedyś uwielbiałam historię do czasu gdy poszłam do liceum  Nauczyciel jest tak beznadziejny, że mi się odechciało. Maturę trzeba zdać, żeby zrobić coś dalej. Tok nauki trwa trzy lata. 

Nie chciałam was zniechęcać, po prostu miałam taką potrzebę, aby to napisać.

Podsumowanie z ostatnich dwóch tygodni:
- jeden z geografii, heh
- dwa z ''Lalki'', ocena niesprawiedliwa, bo lekturę znam na conajmniej trzy, ale ok
- jeden z historii
- jeden z j.polskiego
- trzy z chemii
- trzy z j.niemieckiego
- dwa z plus z matematyki
- jakieś czwórki i piątki z PO