niedziela, 28 lipca 2013

56.

Wczoraj znalazłam coś niesamowitego. Takiego zestawienia kolorów jeszcze nie widziałam. Zakochałam się w nich od pierwszego wejrzenia. Byłam przeszczęśliwa jak je zobaczyłam. Nie, nie chodzi mi o żadne ciuchy czy coś w tym rodzaju. Otóż mam małe kotki! Jeden cały czarny, a na główce rudy, a drugi biało-czarno-rudy! Jest jeszcze jeden, ale niestety w całości go nie widziałam. Jeszcze się mnie boją, ale wydaję mi się, ze z dnia na dzień będzie coraz lepiej. Mam nadzieję, ze niedługo oswoje je tak, ze same będa chciały, abym je głaskała.








piątek, 26 lipca 2013

55.

Przygotuję notkę o pokoju, ale to jak posprzątam, ponieważ nie pokażę wam bałaganu.
Wczoraj miałam spontaniczny wypad nad jezioro z Klaudią i jej rodziną. Trochę się obawiałam, że dostanę okres. Całe szczęście tak się nie zdarzyło. Rozłożyłyśmy koc i błyskawicznie poszłyśmy zamoczyć nogi. Moja koleżanka chciała iść coraz głębiej. Efektem były mokre spodenki. Po jakimś czasie je zdjęłam i ''pływałam'' sobie w jeziorze. Niestety niebo było zachmurzone, więc nie bardzo się opaliłam. Może kiedyś to się nadrobi. Czułam jak się ryba w wodzie. Odpychałam się rękami od dna, aby popływać, bo szczerze to ja tego nie umiem, ale  było bardzo fajnie.
Tego mi brakowało. Ostatni raz nad jeziorem (oprócz wycieczki klasowej) byłam z trzy lata temu. Może w niedzielę też mi się uda tam wybrać. Zjadło się frytki smażone na smalcu, wypiło coca-cole, która była strasznie droga. Żyć nie umierać. Cieszę się, że rodzice Klaudii mnie wzięli.










poniedziałek, 22 lipca 2013

54.

Nareszcie odzyskałam swój komputer. Tak bardzo za nim tęskniłam. W końcu mam więcej możliwości do twittera, tumblra oraz blogspota. Ta notka będzie w sumie o niczym. Tylko o tym co robiłam od przyjazdu siostry. Cóż... nocowałam u Ani i zrobiłysmy maraton filmowy. Hmm, przecież wy to już wiecie. Klaudia u mnuie spała, ale zdecydowanie za szybko minęło. Na dodatek rozesłąlam juz wszystkie zaproszenia.Mam już potwierdzonych z 16 gości. Do końca miesiąca mają czas.

Ta notka wyszła strasznie nijako, więc wybierzcie o czym ma być następna.

1. O moim zamiłowaniu do ''Igrzysk śmierci''
2. O pokoju
3. Wy proponujecie temat.
4. Opis osiemnastki z kwietnia.



Ask
Twitter
Tumblr

poniedziałek, 15 lipca 2013

53.

Większość zaproszeń rozesłana, trochę kłótni. W niedzielę wróci mój komputer, więc pewnie wszystko wróci do normy. Jednak przyszłam tu po coś innego.

Od roku 2011 oglądam serial ''Glee''. Jestem gleekiem. Uwielbiam ten serial, ich ''teledyski''. Oczekiwałam na sezon piąty. Byłam ciekawa co będzie dalej z Finchel. Już się tego nie dowiem. 13 lipca 2013 roku zmarł odwtórca Finna Hudsona - Cory Monteith. Grał jedną z głównych rol. Miał 31 lat.


Nie mogłam w to uwierzyć. Obudziłam się jak niby nic. Spojrzałam na telefon, a tam pięć smsów. Trzy były od Klaudii, która narzekała, ze nie wie gdzie jedzie nad jezioro. Czwarty od Beaty, która stwierdziła, że chyba rowerem do niej nie dojadę. Piąty od koleżanki z internetu - Kasi. Była tam taka treść: ''Słyszałaś, ze podobno Cory Monteith nie żyje?''.  Nie wiedziałam co o tym myśleć. Szybko odpaliłam internet. To była prawda. Znaleziono go martwego w hotelu, kiedy nie przyszedł wymeldować się na czas. Był w pokoju sam. Umarł w samotności. Nie mogłam.. przepraszam, nie mogę sobie z tym poradzić.



Cała obsada ''Glee'' była dla siebie jak rodzina. Jednak to on był zaręczony z Lea Michele - serialową Rachel. Przeszli razem wiele. Cory był uzależniony od narkotyków. W kwietniu zgłosił się na odwyk. Miało być dobrze. Za 2 tygodnie miał być ślub z Lea... Zamiast białej sukni, dziewczyna założy czarną na pogrzeb. Cory zobaczył swoją ukochaną w sukni ślubnej. Szkoda, że tylko w serialu. Michele jest ponoć rozhisteryzowana i smutna. Nie dziwie jej się. Nie mogę sobie wyobrazić co teraz czuje.


Gdy jechałam do koleżanki słuchałam piosenek w jego wykonaniu. Po policzku spłynęła mi pojedyncza łza. Chciałam obejrzeć odcinki na tvp1. Nie dałam rady. Nie mogłam patrzeć na niego. A zwłaszcza na pasek, ze umarł. To było dla mnie zbyt wiele. Cory... bez Ciebie ''Glee'' to nie będzie to samo. Nawet nie mam pewności czy będzie w ogóle istnieć. Byłeś wspaniały, uśmiechnięty, silny. Będziemy tęsknić. Mówię to w imieniu wszystkich gleeków.



sobota, 13 lipca 2013

52.

Wróciłam szczęśliwie od siostry i od razu dorwałam się do zaproszeń. W sierpniu będę miała osiemnaste urodziny i robię z tej okazji imprezę. Trzy moje koleżanki już dostały i potwierdziły obecność. Siostra to samo. Jutro kolejna runda u różnych ciotek, babci i kuzynostwa. Czuję, ze będzie świetnie, ale mam również swoje obawy. Mam jakieś 15 godzin na dokończenie wypisywania. Mamy czas.
Nocowałam u kumpeli z klasy - Ani. Obejrzałyśmy aż trzy filmy: ''Intruz'', ''Jak urodzić i nie zwariować'' oraz ''Wiecznie żywy''. Zrecenzuje tylko pierwszą i trzecią, ponieważ one są na mojej liście.

Intruz (ang. The Host) - film na podstawie powieści Stephanie Meyer o tym samym tytule.

Spodziewałam sie czegoś innego. Początek - świetnie. Niektóre rzeczy nie były dla mnie zbyt logiczne, ale co ja tam mogę. Brakowało mi akcji, jakiejś walki. Głos Melanie mnie wkurzał. W sensie w myślach Wagabundy. Nie całuj się z nim to mój chłopak. Nie całuj się z nim, bo to nie mój chłopak! Mogła się chociaż wyłączyć albo coś.  Ogólnie rzecz biorąc nie był zły, ale spodziewałam się czegoś lepszego. Brakowało mi takiego elementu: ''woooow''.

Ocena: 6/10




Wiecznie Żywy (ang. Warm Bodies) – amerykański horror komediowy z 2013 roku oparty na scenariuszu i reżyserii Jonathana Levine

Wszyscy mówili, ze ten film im się średnio podobał. A on zrobił na mnie naprawdę fajne wrażenie. Zombie, R., przyjaciel R. Bomba! Nawet znalazłam nawiązanie do ''Romea i Julii''. Uwielbiałam tego gościa/niegościa. Na odmóżdżenie dobry, pozytywna komedia z dodatkiem romansu. Polecam.

Ocena: 8/10


wtorek, 2 lipca 2013

51.

Wakacje, wakacje, nareszcie wakacje! Wypocznijmy! A te osoby co mają poprawki niech też wypoczną. Nie można się non stop uczyć. Wiem o czym mówię, bo sama ją miałam rok temu. W tym jakimś cudem udało mi się jej nie mieć. Chcę poznać nowych ludzi, wypocząć, opalić się, ale.. czemu nie czuję tego okresu? Mamy przecież lipiec! A ja co robię? Siedzę u siostry. Będę tutaj ponad tydzień. Nie zobaczycie zdjęć, bo nie ma czym tutaj robić. Chociaż mam takie jedno wspomnienie z 28/29 czerwca. Wybrałam się na XIII edycję Nocy Kina w Multikinie! Towarzyszyły mi Ania i Gosia.
Zaczęło się to bardzo nieciekawie. Pierwszy raz się spotkałyśmy z tym, ze nas przeszukano w kinie. Musiałam picie oddać do depozytu. A chciałam zaoszczędzić, bo przecież jedzenie i jest takie drogie. Byłyśmy tym wszystkim oburzone. Udałam się kupić picie dla mnie i Anny. Rozmowa wyglądała mniej więcej tak:

- Poproszę dużą colę i małą colę.
- Yyyyy... to trochę dziwne? Może weźmiesz średnią?
- To jest dla mnie i dla koleżanki.

Sprzedawca chyba myślał, że to wszystko było dla mnie. Pierwszy film na który się wybrałyśmy to ''Kocha, lubi, szanuje''. Film mi się podobał, a rola Ryana Goslinga mnie zauroczyła! Niektóre rzeczy były bezsensu, ale ogólnie to było fajne. Potem po raz trzeci obejrzałam ''Piękne istoty''. Gosia miała iść na ''Martwe szło'', a ja z Anką na ''Szklaną Pułapkę 5''. Rozmyśliłyśmy się i usiadłyśmy przed salami kinowymi, i czekałyśmy. Byłyśmy strasznie zmęczone. To nie był koniec przygód. Przed szóstą rano ruszyłyśmy na pociąg. Nie zdążyłyśmy kupić biletu, a autobusy nie jeździły. Przy okazji jak szłam cała zmulona to za mną szło dwóch chłopaków.

''Sandra! Sandra! A to nie Kasia? Nieważne. Sandra! Lewa sznurówka! Sznurówka! Nie słyszy. No Sandra! Sandra! Lewa sznurówka!''

Wszystko się zgadzało. Oprócz tego, że nie mam na imię Sandra. Odwróciłam się na ułamek sekundy, a oni nadal.

''Ale pamiętaj! Lewa sznurówka!''

Po jakimś czasie cofnęłyśmy się na pkp. Zawitałyśmy do starbucksa. Miałam kubek z moim imieniem. Zachowałam go nawet na pamiątkę. Siedziałyśmy na stacji i myślałam, ze zasnę. W końcu pociąg przyjechał. Dojechałam szczęśliwie do domu. Pierwsze wakacyjne wspomnienie zaliczone.