piątek, 1 lutego 2013

18.

Podsumowanie tygodnia.

Powrót do szkoły był bardzo ciężki. W końcu nie każdy ma trzy tygodnie laby. Poniedziałek okazał się spokojny. Byłoby dobrze, gdyby wychowawczyni nie stwierdziła, że mam problemy z przynoszeniem usprawiedliwień na czas. Przy okazji zaproponowała nam, ze jak będą chętni to w czerwcu pojedziemy do Warszawy albo do Pragi. Wolałabym opcję numer jeden, ponieważ to nasza stolica, a ja jeszcze nigdy tam nie byłam.
We wtorek miałam sprawdzianz  fizyki, który poszedł mi BEZNADZIEJNIE.
W środę podobnie, tylko wtedy miałam wos. Katastrofa. Te sprawdziany są chyba coraz trudniejsze.
W czwartek miałam z PO z dziwnym gostkiem, który daje szóstki ładnym uczennicom. No i oczywiście jak mają duże cycki. Dobrze, że za 2 tygodnie nasz stary nauczyciel wraca.
A dziś? Przyszła koleżanka na 40 minut, bo się okazało, że kuzynka przyjechała.

Każdy z was pewnie wie co to są wagary. To nic innego jak ucieczka z lekcji. Niektórzy robią to ciągle, inni od czasu do czasu, a pozostali wcale. Dlaczego to robią? Chcą uniknąć sprawdzianu na który nie umieją albo zwyczajnie w świecie nie chce im się siedzieć Przyznam się szczerze. Dzisiaj uciekłam po raz pierwszy. Z początku miałam nie iść, ale jak się okazało to z osiemnastoosobowej grupy nie szedł nikt. Na końcu wyszło na jaw, że zostają cztery osoby, ale to nic. Niemiecki to nie jest jakiś super ważny przedmiot. Udałam się z moimi dwoma koleżankami do biedronki, gdzie zakupiłam chipsy. Parę minut potem usiadłyśmy w jakiejś knajpce. Ja nie jadłam nic, ale A. i K. zamówiły sobie jakieś jedzenie. Niedaleko nas siedziała grupka chłopców z podstawówki. Z dziewczyny zaczęłyśmy rozmawiać o dyskotece karnawałowej, która odbędzie się za półtora tygodnia. W końcu jeden z chłopców się odezwała.
''- Ej! Rozmawiacie o zabawie karnawałowej? Bo ta jeśli chce się przebrać za czarownicę, to niech spojrzy w lustro!'' - krzyknął dzieciak z podstawówki pokazując na mnie. Chciałam odpowiedzieć  mu jakąś riposta, ale w sumie to nie miałam żadnej w rękawie. Moja przyjaciółka jednak uratowała honor naszej grupy. Pierwsze wagary kiedyś musiały nastąpić, nie? Spokojnie, moi rodzice wiedza. mama przyjęła ze spokojem, a tata zaczął marudzić. Jednak to mama bardziej się przejmuje szkołą niż tatuś, więc jest dobrze.


5 komentarzy:

  1. Nie tylko ty masz problem z przynoszeniem usprawiedliwień na czas xD
    Co do wagarów, to owszem nie jeden raz zdarzyło mi się "urwać" z lekcji, po prostu jak nie mam siły siedzieć w szkole to po co mam to robić. Ze sprawdzianu nigdy nie uciekłam, a w dzień wagarowicza co roku, przychodzę do szkoły, tak żeby mnie tylko nauczyciele zobaczyli, a potem idę na piwo ze znajomymi. Nie wiem czemu, ale lubię ich wkurzać, potem co prawda mam bardzo przekichane życie, ale co mi tam.

    MUSE! <33 You got Me ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak,minął już tylko tydzień,ale ja i tak mam dość,nauki i ludzi ze szkoły..nie lubię w niej przebywać,chcę już odpocząć,ale chyba będę musiała sobie poczekać aż do świąt:c chyba że zachoruję:3
    My też mamy wycieczkę do Pragi,wszystko fajnie,ale gdyby było to na dłużej,a nie na 2 dni,bo wydaję mi się że nie ma sensu jechać tak daleko , na tak krótko,prawda?XD a wy na ile?;3
    U nas kiedyś otworzyli Biedre koło szkoły,i wszyscy do niej na przerwach chodzili,spoko . xD Oj przydałyby się jakieś wagary:3

    OdpowiedzUsuń
  3. Tygodnie za tygidniem sprawdziany za sprawdzianen masakra :(

    OdpowiedzUsuń
  4. ja też mam mega dużo sprawdzianów, ale ferie jeszcze przede mną xo

    OdpowiedzUsuń
  5. Też trudnobyło mi po feriach się przestawić. Nie mogłam wstać i przypadkiem ominęła wtedy wf.,

    OdpowiedzUsuń