sobota, 13 lipca 2013

52.

Wróciłam szczęśliwie od siostry i od razu dorwałam się do zaproszeń. W sierpniu będę miała osiemnaste urodziny i robię z tej okazji imprezę. Trzy moje koleżanki już dostały i potwierdziły obecność. Siostra to samo. Jutro kolejna runda u różnych ciotek, babci i kuzynostwa. Czuję, ze będzie świetnie, ale mam również swoje obawy. Mam jakieś 15 godzin na dokończenie wypisywania. Mamy czas.
Nocowałam u kumpeli z klasy - Ani. Obejrzałyśmy aż trzy filmy: ''Intruz'', ''Jak urodzić i nie zwariować'' oraz ''Wiecznie żywy''. Zrecenzuje tylko pierwszą i trzecią, ponieważ one są na mojej liście.

Intruz (ang. The Host) - film na podstawie powieści Stephanie Meyer o tym samym tytule.

Spodziewałam sie czegoś innego. Początek - świetnie. Niektóre rzeczy nie były dla mnie zbyt logiczne, ale co ja tam mogę. Brakowało mi akcji, jakiejś walki. Głos Melanie mnie wkurzał. W sensie w myślach Wagabundy. Nie całuj się z nim to mój chłopak. Nie całuj się z nim, bo to nie mój chłopak! Mogła się chociaż wyłączyć albo coś.  Ogólnie rzecz biorąc nie był zły, ale spodziewałam się czegoś lepszego. Brakowało mi takiego elementu: ''woooow''.

Ocena: 6/10




Wiecznie Żywy (ang. Warm Bodies) – amerykański horror komediowy z 2013 roku oparty na scenariuszu i reżyserii Jonathana Levine

Wszyscy mówili, ze ten film im się średnio podobał. A on zrobił na mnie naprawdę fajne wrażenie. Zombie, R., przyjaciel R. Bomba! Nawet znalazłam nawiązanie do ''Romea i Julii''. Uwielbiałam tego gościa/niegościa. Na odmóżdżenie dobry, pozytywna komedia z dodatkiem romansu. Polecam.

Ocena: 8/10


2 komentarze:

  1. Gdzie oglądałyście te filmy? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja tych filmów nie oglądałam niestety:) Jestem na Mazurach i mi się nudzi :(((

    wielobarwne.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń