Nocowałam u kumpeli z klasy - Ani. Obejrzałyśmy aż trzy filmy: ''Intruz'', ''Jak urodzić i nie zwariować'' oraz ''Wiecznie żywy''. Zrecenzuje tylko pierwszą i trzecią, ponieważ one są na mojej liście.
Intruz (ang. The Host) - film na podstawie powieści Stephanie Meyer o tym samym tytule.
Spodziewałam sie czegoś innego. Początek - świetnie. Niektóre rzeczy nie były dla mnie zbyt logiczne, ale co ja tam mogę. Brakowało mi akcji, jakiejś walki. Głos Melanie mnie wkurzał. W sensie w myślach Wagabundy. Nie całuj się z nim to mój chłopak. Nie całuj się z nim, bo to nie mój chłopak! Mogła się chociaż wyłączyć albo coś. Ogólnie rzecz biorąc nie był zły, ale spodziewałam się czegoś lepszego. Brakowało mi takiego elementu: ''woooow''.
Ocena: 6/10
Wiecznie Żywy (ang. Warm Bodies) – amerykański horror komediowy z 2013 roku oparty na scenariuszu i reżyserii Jonathana Levine
Wszyscy mówili, ze ten film im się średnio podobał. A on zrobił na mnie naprawdę fajne wrażenie. Zombie, R., przyjaciel R. Bomba! Nawet znalazłam nawiązanie do ''Romea i Julii''. Uwielbiałam tego gościa/niegościa. Na odmóżdżenie dobry, pozytywna komedia z dodatkiem romansu. Polecam.
Ocena: 8/10
Gdzie oglądałyście te filmy? :)
OdpowiedzUsuńJa tych filmów nie oglądałam niestety:) Jestem na Mazurach i mi się nudzi :(((
OdpowiedzUsuńwielobarwne.blogspot.com